piątek, 18 lipca 2014

2. Baby we're gone, come on.

Już rano, obudziłam się połamana i zaskoczona skąd znalazłam się na ziemi w łazience, no tak przecież jestem u Lynch'ów, tu wszystko mogło się wydarzyć. Szybko wstałam i pobiegłam sprawdzić czy Alexa, Delly i chłopaki są w domu. Ku mojemu zadziwieniu nikogo nie było pozostało mi sprawdzenie piwnicy. Poczułam dreszcz na całym swoim ciele. Powoli zbliżyłam się do drzwi które prowadziły do ciemnego pomieszczenia. Otworzyłam je gdy nagle coś złapało mnie za ramiona. Zamarłam. Nie wiedziałam co robić,odruchowo odwróciłam się aż tu...Ross.
-Buu, czego tu szukasz ? -zapytał śmiejąc się
-Pacan, prawie na zawał umarłam, hmm czego tu szukam...Was. Gdzieście byli?-odpowiedziałam wściekła
-W pokoju na strychu.- powoli powiedział- ale chodź wszyscy jesteśmy w salonie.
Gdy przeszłam przez drzwi do salonu rozeszło się pukanie.
-No ruszcie się zobaczcie kto to- krzykła Delly
-Wyluzuj, Ross otworzy wczoraj dzielnie zabił umarłego.-odpowiedział śmiejąc się na cały salon Rocky.
-hahaha może tak sam otwórz- krzyknął Ross
Wkurzony Riker wstał z sofy i poszedł otworzyć drzwi. Jego dzielna postawa zmieniła się gdy zobaczył przed sobą istotę o niebieskich świecących oczach. Zemdlał. Zombie chwycił go za nogę... Alexa pobiegła w stronę nieprzytomnego Rikera odciągając go od potwora, Ross wziął z kuchni jeden z ostatnich ostrych noży i wycelował prosto w Zombi. Deli w oddali zobaczyła jeszcze więcej niebieskich oczu.
-Rocky,chodźmy pobiegniemy poszukamy jakiejś broni a Wy schowajcie Się w piwnicy! - krzyknął przejęty Ross.
-Dobra chodzmy-powiedzial wybiegajacy z domu Rocky.
-Deli nie boj się jestem przy tobie-krzyknął przerażony Ellington.
-Dobra jesteście przy sobie a teraz chodźmy- powiedziałam przewracając oczami.
Szybko pobiegliśmy do pomieszczenia znajdującego się pod domem. Siedząc w kącie martwiłam się o Rossa, oczywiście o Rockiego tez ale... o Rossa trochę bardziej. Moje mysli przerwalo pytanie.
-Jak uda nam się przetrwać?- zapytała Alexa
-Wymyslimy cos! Wszyscy razem damy rade- odpowiedzial stanowczo Rikel troche oszołomiony.
-Ej pamietacie jak Rocky chcial zaprosic dziewczyne na bal a ona uciekla po 5 sekundach hahaha Rocky byl w tym kiepski.- zasmial sie Ryland
-a co on w tedy właściwie zrobił?-zapytała Delly.
-to ty nie pamiętasz Rocky pokazał tej dziewczynie bokserki na których było napisane "bardzo chcę iść z tobą na bal"-odpowiedział Ryland. 
Wszyscy wybuchli śmiechem. Rydel wymachiwała rekami tak mocno ze aż stłukła ulubiony obrazek Rikera
-zabije cie, ten niebieskooki klaun w podartym ubraniu już Cie nie dorwie- krzyknął Riker
-już się boje- odpowiedziała oburzona Rydel
Rikel majac lzy w oczach smial sie mowiac "boj sie boj"

Oczami Rossa:

Boże jak tu ciemno, nic tu nie ma jeszcze Rocky gdzieś pobiegł, obym nie napotkał na swojej drodze niebieskookiego stworzenia nie mam czym się bronic, raczej nie zabije go ręcznie mam dopiero trzynaście lat, 
a mój kochany braciszek sobie ociekł.
-Rooosss! Znalazłem bron: pistolety i noże a i jeszcze mam jedzonko. Mmmmm pycha kiełbasa.-krzyknął Rocky
-co ty wyczyniasz? drzesz się jak by Cie coś goniło-zdenerwowany odpowiedziałem
-a żebyś wiedział, odwróć się i łap za bron!
-Musimy się ich pozbyć i ruszać do domu. Oni tam na nas czekaja a raczej na nasza pomoc-wykrzyczalem i ruszylem zabijac umarlych.

Oczami Maddie:

Dość długo ich nie ma. Zaczynam się o nich bać, nie powinniśmy dać im iść samym, mam nadzieje ze nie długo wrócą.
- łał jakie wy tu macie piękne rzeczy- zachwycała się Alexa,sięgając ręką na biurko
Riker także oglądał stare rzeczy które leżały w tym pomieszczeniu kilka lat w pewnym momencie ręce Alexy i Rikera splotły się przypadkowo.
- ale masz zimne ręce, jest Ci zimno?- zapytał zaskoczony Riker
- Tak, trochę ale to z nerwów- odpowiedziała lekko zarumieniona Alexa.
Nagle usłyszałam głos Rossa za drzwiami, szybko otworzyłam zamki i wpuściłam ich do środka.Przytuliłam chłopaków.
- jak ja się o was bałam, na szczęście wróciliście cali- powiedziałam ze łzami w oczach
-no nie zupełnie cali.- oznajmił Ross- zombiak zrobił Rockiemu ślad na tyłku.
Wszyscy zaczeli sie smiac z pecha Rockiego. Az tu nagle...

_______
Tym razem rozdział pisała Maddie :D Jej debiut ^^ 

KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

3 komentarze:

  1. Szybko się akcja rozkręca. Super! Czekam na next.
    Buziaki :****

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejo :D
    Mam pytanko ...
    Będzie kontynuacja tego bloga?
    Tak dawno nie było żadnego posta ;(

    OdpowiedzUsuń
  3. Posiadasz bloga, który ma zwiastun? Zapraszam do zgłoszenia się do Zbioru zwiastunów. http://zbior-zwiastunow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń