czwartek, 28 sierpnia 2014

3. To tell me you love me too...

Az tu nagle glosny trzask dzwi przerwal nasz smiech i zobaczylismy mgle w ktorej dostrzec mozna bylo tylko niebieskie swiecace oczy. Zaczelismy krzyczec Rocky wyciagnal z worka maly czarny pistolet i predko zabil mozgozjada.
-Riker masz pistolet, Rydel ty dostaniesz noz, Ellington i Ryland lapcie karabiny, Maddie, Alexa bierzcie pistolety.- Rozdal szybko Rocky i wyzucil torbe w kat.- a jak moglem zapomniec lapcie po kielbasie.
-gdzie teraz uciekniemy?- zapytala zaplakana Delli
-na strych!- krzyknal Ross
-jaki...jaki mamy plan?- dopytywal sie przerazony Ryland
-wyjdziemy i zniszczymy wszystkie stworzenia na drodze do strychu, potem cos wymyslimy.- odpowiedzialam
-spokojnie damy rade, uda nam sie przetrwac zobaczycie.- uspakajal wszystkich Riker
-dobra chodzmy- krzyczal Rocky z drugiego konca korytarza.
Wszyscy zaczelismy biec ile sil w nogach. Dotarlismy. Zmeczeni usiadlismy na ziemi. Riker podszedl do Alexy, usiad na przeciwko jej.
-Alexa ja...ja...poprostu mi sie podobasz- powiedzial czule Riker.
Alexa podbiosla reke i wymierzyla prosto w policzek chlopaka. Ale ja wiem mojej siostrze podoba sie Riker ja to dobrze wiem. Podnioslam sie aby podejsc do Rossa gdy nagle uslyszalam: "ergh, jesc jesc jesc" byl to glos zombie.
-o nie przyszly znowu by podrapac mi tylek- powiedzial dopcipny Rocky
Nagle dzwi sie otworzyla a przez nie przeszly pięć rozloszczonych zombi. Wszyscy zaczeli szczelac
Juz po nich.
-Riker, Ryland wyjdzcie na patio, aby sprawdzic otoczenie- powiedziala Delli.

~*~

Wpatrywałam się w smutnego Rikera. Obracał w palcach kostkę od gitary. Przysunęłam się możliwie jak najbliżej niego.
- Masz iść na patio - przypomniałam delikatnie.
- W dupie to mam. Wolę zginąć - wywarczał.
- Riker... Przepraszam... - westchnęłam.
- Odczep się po prostu - odwrócił wzrok.
Pocałowałam go w policzek, w który wcześniej dostał z liścia. Uniósł kąciki ust, pewnie mimo woli. Ryd kazała zastąpić blondyna Rossem. Dwójka dzieciaków sama. Genialny pomysł.
- Rikuś, misiu, uśmiechnij się - poprosiłam, łaskocząc go po kolanie.
- Jak zombie znikną, a ty pójdziesz ze mną do kina. Ale to z kolei inna bajka, bo pewnie świnie muszą latać? - nadal był chłodny.
- Rike, daj spokój - wymruczałam mu do ucha - Też mi się podobasz.
- Delly, mogę iść spać? - kompletnie mnie zignorował.
- Hej! - przypomniałam o swojej egzystencji.
- Wolisz dostać w policzek?
- Riker! - krzyknęłam.
- Mogę iść spać?! - również podniósł głos.
- Ciekawe gdzie? - Del postukała się palcem w czoło - Radź sobie z problemami.
Poklepał się po kolanach. Uznałam, że sama pójdę spać. Rozłożyłam mu się na nogach, nie dbając o to, czy jest zadowolony. Po kilku minutsch zaczął głaskać mnie po włosach.
- Wiedziałam, że pękniesz.
W czasie, kiedy Zombie zapierniczały po mieście, ja spałam na kolanach blondyna. Wojownik ze mnie jak z koziej dupy trąba.
Wszystko przerwało chrapanie siedemnastolatka. Teraz był słodki. Kiedyś prawie urwałam mu łeb, gdy to robił.

piątek, 18 lipca 2014

2. Baby we're gone, come on.

Już rano, obudziłam się połamana i zaskoczona skąd znalazłam się na ziemi w łazience, no tak przecież jestem u Lynch'ów, tu wszystko mogło się wydarzyć. Szybko wstałam i pobiegłam sprawdzić czy Alexa, Delly i chłopaki są w domu. Ku mojemu zadziwieniu nikogo nie było pozostało mi sprawdzenie piwnicy. Poczułam dreszcz na całym swoim ciele. Powoli zbliżyłam się do drzwi które prowadziły do ciemnego pomieszczenia. Otworzyłam je gdy nagle coś złapało mnie za ramiona. Zamarłam. Nie wiedziałam co robić,odruchowo odwróciłam się aż tu...Ross.
-Buu, czego tu szukasz ? -zapytał śmiejąc się
-Pacan, prawie na zawał umarłam, hmm czego tu szukam...Was. Gdzieście byli?-odpowiedziałam wściekła
-W pokoju na strychu.- powoli powiedział- ale chodź wszyscy jesteśmy w salonie.
Gdy przeszłam przez drzwi do salonu rozeszło się pukanie.
-No ruszcie się zobaczcie kto to- krzykła Delly
-Wyluzuj, Ross otworzy wczoraj dzielnie zabił umarłego.-odpowiedział śmiejąc się na cały salon Rocky.
-hahaha może tak sam otwórz- krzyknął Ross
Wkurzony Riker wstał z sofy i poszedł otworzyć drzwi. Jego dzielna postawa zmieniła się gdy zobaczył przed sobą istotę o niebieskich świecących oczach. Zemdlał. Zombie chwycił go za nogę... Alexa pobiegła w stronę nieprzytomnego Rikera odciągając go od potwora, Ross wziął z kuchni jeden z ostatnich ostrych noży i wycelował prosto w Zombi. Deli w oddali zobaczyła jeszcze więcej niebieskich oczu.
-Rocky,chodźmy pobiegniemy poszukamy jakiejś broni a Wy schowajcie Się w piwnicy! - krzyknął przejęty Ross.
-Dobra chodzmy-powiedzial wybiegajacy z domu Rocky.
-Deli nie boj się jestem przy tobie-krzyknął przerażony Ellington.
-Dobra jesteście przy sobie a teraz chodźmy- powiedziałam przewracając oczami.
Szybko pobiegliśmy do pomieszczenia znajdującego się pod domem. Siedząc w kącie martwiłam się o Rossa, oczywiście o Rockiego tez ale... o Rossa trochę bardziej. Moje mysli przerwalo pytanie.
-Jak uda nam się przetrwać?- zapytała Alexa
-Wymyslimy cos! Wszyscy razem damy rade- odpowiedzial stanowczo Rikel troche oszołomiony.
-Ej pamietacie jak Rocky chcial zaprosic dziewczyne na bal a ona uciekla po 5 sekundach hahaha Rocky byl w tym kiepski.- zasmial sie Ryland
-a co on w tedy właściwie zrobił?-zapytała Delly.
-to ty nie pamiętasz Rocky pokazał tej dziewczynie bokserki na których było napisane "bardzo chcę iść z tobą na bal"-odpowiedział Ryland. 
Wszyscy wybuchli śmiechem. Rydel wymachiwała rekami tak mocno ze aż stłukła ulubiony obrazek Rikera
-zabije cie, ten niebieskooki klaun w podartym ubraniu już Cie nie dorwie- krzyknął Riker
-już się boje- odpowiedziała oburzona Rydel
Rikel majac lzy w oczach smial sie mowiac "boj sie boj"

Oczami Rossa:

Boże jak tu ciemno, nic tu nie ma jeszcze Rocky gdzieś pobiegł, obym nie napotkał na swojej drodze niebieskookiego stworzenia nie mam czym się bronic, raczej nie zabije go ręcznie mam dopiero trzynaście lat, 
a mój kochany braciszek sobie ociekł.
-Rooosss! Znalazłem bron: pistolety i noże a i jeszcze mam jedzonko. Mmmmm pycha kiełbasa.-krzyknął Rocky
-co ty wyczyniasz? drzesz się jak by Cie coś goniło-zdenerwowany odpowiedziałem
-a żebyś wiedział, odwróć się i łap za bron!
-Musimy się ich pozbyć i ruszać do domu. Oni tam na nas czekaja a raczej na nasza pomoc-wykrzyczalem i ruszylem zabijac umarlych.

Oczami Maddie:

Dość długo ich nie ma. Zaczynam się o nich bać, nie powinniśmy dać im iść samym, mam nadzieje ze nie długo wrócą.
- łał jakie wy tu macie piękne rzeczy- zachwycała się Alexa,sięgając ręką na biurko
Riker także oglądał stare rzeczy które leżały w tym pomieszczeniu kilka lat w pewnym momencie ręce Alexy i Rikera splotły się przypadkowo.
- ale masz zimne ręce, jest Ci zimno?- zapytał zaskoczony Riker
- Tak, trochę ale to z nerwów- odpowiedziała lekko zarumieniona Alexa.
Nagle usłyszałam głos Rossa za drzwiami, szybko otworzyłam zamki i wpuściłam ich do środka.Przytuliłam chłopaków.
- jak ja się o was bałam, na szczęście wróciliście cali- powiedziałam ze łzami w oczach
-no nie zupełnie cali.- oznajmił Ross- zombiak zrobił Rockiemu ślad na tyłku.
Wszyscy zaczeli sie smiac z pecha Rockiego. Az tu nagle...

_______
Tym razem rozdział pisała Maddie :D Jej debiut ^^ 

KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

niedziela, 13 lipca 2014

1. I’ll be here for you in the darkest of your days.

Z samego rana postanowiłam iść do Lynchów. Głównie po to, by pomęczyć Rydel. W ramach realizacji owego postanowienia ubrałam krótką, niebieską sukienkę i bez butów wybiegłam na ulicę. Droga i tak zawsze jest rozgrzana, a ich dom stoi naprzeciwko mojego. Mam świetny widok na śpiącego... Anyways.
Do moich nozdrzy wdarł się zapach przegniłego mięsa. Odruchowo zaczęłam kasłać. Zazwyczaj nie jest tego typu rzeczy, a tym bardziej... śmierdzących?
Spojrzałam w prawo. Uważnie obserwowała mnie pewna dziewczyna o niebieskich, świecących oczach. Miała na sobie podartą bluzkę i jeansy w równie koszmarnym stanie. Ruszyła w moją stronę, utykając na lewą nogę. Wydawała przy tym dziwne dźwięki. Jak to na mnie przystało, ze strachu niemal wyrwałam drzwi sąsiadów. Po kilkunastu sekundach ktoś otworzył i swobodnie opadłam w jego ramiona. Ramiona Rikera. Nie żywiłam do niego szczególnej sympatii, ale nawet nieświadomie dawał mi poczucie bezpieczeństwa.
- Widziałeś to? - pisnęłam, wbijając paznokcie w łopatki chłopaka.
Po krótkiej chwili poczułam, jak krew spływa po moich palcach. Rike zasyczał z bólu, ale mnie nie odepchnął.
Ta wstrętna kreatura zbliżała się do drzwi, co nie umknęło uwadze chłopaka. Zostałam wypchnięta na podwórko. Byłam przerażona.
- Riker! - wrzasnęłam, dając upust emocjom w postaci strużki łez.
- Nigdy bym cię nie zostawił - usłyszałam jego ciepły głos.
Nie wiem, co było dalej. Wszystko działo się tak szybko... Wtuliłam głowę w jego szyję.

~*~

Zanim zombie doszedł do drzwi, zdążyłam się obudzić. Maddie stała z nożem przy oknie, wykrzykując "Za Spartę!". Miała na sobie czarną koszulkę Rocky'ego, która sięgała jej do kolan. Spojrzałam na uchachanego blondyna. W końcu moja mała siostrzyczka postanowiła ruszyć do boju. W tym celu z impetem wpadła w okno.
- Tak. Jest Apokalipsa zombie, ale wszyscy zostawiają otwarte okna - odparłam sarkastycznie.
Uwaga bezmózgiego czegoś przyciągnięta, cel Madeline osiągnięty. Fajnie.
- Rzuć tym nożem, co? - zasugerował Ross wyciągając opakowanie płatek z szafki. Naprawdę?!
- Fuu! W życiu! - pisnęła. 
- Wielkie rzeczy - przewrócił oczami.
Trzynastolatek wyrwał jej narzędzie z ręki i w kilka sekund pozbył się swojego starego sąsiada. Bo teraz to już raczej nie sąsiad. Sąsiedzi się nawzajem nie zjadają. Tak myślę.
- Nie ogarniam nic. Wytłumaczy mi to ktoś?! - wrzasnęłam, wymachując ręką. Rike zarobił w pysk.
- Uspokój się. Prawdopodobnie za kilka godzin zginiemy. Zadowolona? - czyżby młody miał okres?
- Za dużo się dzieje. Idę spać - oznajmiłam podnosząc tyłek z podłogi. Odruchowo pociągnęłam mojego wybawcę za nadgarstek.
- Czego ty chcesz? - wytrzeszczył oczy - Au?!
- Niczego. Spadaj, pacanie - burknęłam.

_____
Rozdział pisany przeze mnie, druga część z pomysłami Maddie. Mamy nadzieję, że się spodoba <3

KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

Liebster Blog Award


Na sam początek chcemy bardzo podziękować ♥Unbreakable♥ za nominację :) To dla nas wielkie wyróżnienie, bo przecież do tej pory pojawił się tylko prolog. Jeszcze raz dziękujemy <3

Odpowiedzi Alexy:

1. Ja i Riker, zdecydowanie xD A tak to może Rydellington :3
2. Lubię wiele, między innymi Teen Beach Movie, Gwiazd Naszych Wina. 
3. Kocham <3 To moja idolka i oglądam serial z nią :3
4. Świetny film. Można byłoby pozbyć się wątku maszyny, ale oprócz tego jest genialny. Polecam soundtrack, niedawno kupiłam ^^
5. Always, Crazy Stupid Love, Loud, Love To Love Her, Rock That Rock. I reszta R5 xD
6. Polska, USA :D
7. PrzyszłażonaRikera. 
8. Chodzi o blogi? Naprawdę dużo osób, w sumie większość piszących o A&A, R5 albo siostrach Marano.
9. Nic do niej nie mam, ale za słabo znam, by oceniać. Wydaje się fajna.
10. Nie wiem o niej wszystkiego, ale i tak uwielbiam <3
11. Wszystkich kocham równo, nie umiem wybrać.

Z Maddie będzie trudniej, bo ona nie zna R5, sióstr Marano za dobrze :) Ale zobaczymy, co dopisze :D


Nominujemy:
http://simple-story-about-life.blogspot.com/
http://austin-and-ally-impossible-love.blogspot.com/
http://my-story-1d-and-r5.blogspot.com/

Pytania:
1. Grasz na jakimś instrumencie? 
2. Lubisz poezję?
3. Wampiry, wilkołaki czy zombie?
4. Rydel vs Laura?
5. Jakie jest Twoje marzenie?
6. Gdybyś mogła spotkać jakiegoś bloggera, kto by to był?
7. Twoja ulubiona książka?
8. Twoje ulubione blogi (lub jeden)?
9. Opisz siebie w pięciu słowach.
10. Ulubiona płyta?
11. Dlaczego zaczęłaś pisać?

sobota, 12 lipca 2014

Prolog

Rocky chwilowo "ma wszystko pod kontrolą", więc mogę napisać ten list. Albo kartkę. Nieważne, cokolwiek to jest... Chcę tylko ostrzec. To, co spotkało nas, nie powinno spotkać nikogo innego. Nigdy. To, co spotkało Rikera, spotka pewnie jeszcze wielu. Ale w nieco inny sposób. Postaram się przelać całą historię na papier, ale nie mogę obiecać, że dojdę do zakończenia. Nigdy nie wiemy, czy dzień minie spokojnie. NIGDY. To po prostu zaczęło się, choć nikt z nas nie chciał. Zaczęło się i chyba nie ma zamiaru skończyć. Jeśli kiedykolwiek któryś z waszych sąsiadów nagle spojrzy na was błękitnymi, świecącymi ślepiami... Po prostu pozbądźcie się go jak najszybciej. Nie pozwólcie na to, by inni też tak na was patrzyli. Bo ten wzrok zabija. Zabija, ale pozwala żyć. Tak, jak żaden człowiek żyć nie chce. O ile można go wtedy nazwać człowiekiem...

                                                                     Alexa.